sobota, 23 sierpnia 2014

Podsumowanie LO

Mamy 23 sierpnia, ponad miesiąc od zakończenia LO. Najwyższy czas je podsumować. 

Z 19 członków stada obecnych jest 15 osób, z czego 5 jest usprawiedliwionych.
4 osoby, czyli:

Elizabeth
Nel
Noche
Rimmon

Nie podpisało  się, więc zostają usunięci z bloga. Oczywiście w każdej chwili możecie do nas wrócić.

To chyba na tyle, nigdy nie lubiłam spraw organizacyjnych ani pisać tego typu notek.
 Mam cichą nadzieję, że gdy skończą się wakacje i wszyscy powrócą do domów z wyjazdów aktywność nieco wzrośnie, bo z tego co widzę do kolejnego upadku nam niedaleko.
Serdecznie pozdrawiam.
Alpha 2:
Deces


poniedziałek, 30 czerwca 2014

Lista Obecności

Żeby nie było, że Viciu się panoszy, Lista jest robiona z prośby i polecenia Alphy.

Proszę o komentarze pod tym postem do dnia 20 lipca 2014

obecny
nieobecny
usprawiedliwiony
                                    

Kirley
Lana
Lapidus
Lisa
Michael 
Rey Ross 
Seven
Shasta

Elizabeth
Nel
Nicolas
Noche
Rimmon

Apayan
Deces
Rick
Shadoweses

_________________________________________________________
ZAKOŃCZONO

czwartek, 26 czerwca 2014

Rey Ross.

Imię: Rey Ross
Nazwisko: Lacotoure
Wiek: Nieznany
Pochodzenie: Nieznane
Rasa: Nieustalona
Charakter: Rey Ross jest spokojnym osobnikiem, zdecydowanie zbyt spokojnym - nie ma sytuacji, w której zdenerwowałby się czy roześmiał głośno. Rozbawienie okazuje ledwie słyszalnym pomrukiem i nikłym uniesieniem któregoś z kącików pyska. Niewiele mówi o sobie, wypytując raczej wszystkich dookoła, zbierając jak najwięcej informacji o otaczających go istotach. Bierze czynny udział w rozmowach, okazując pewność siebie. Nie okazuje za to szacunku do innych - jego wypowiedzi bywają ironiczne lub obraźliwe, ale niezależnie od tego, co je spowodowało, jego słownictwo pozostaje na wysokim poziomie. Nie pozwala sobie na przekleństwa i wszelkie niekulturalne słowa, zwraca także uwagę innym, kiedy takowych w jego towarzystwie używają. Sprawia wrażenie osobnika szczerego - czasem zbyt szczerego. Nie szuka przyjaciół ani innych więzi, stara się utrzymywać ze wszystkimi neutralne stosunki. Prawie ze wszystkimi, z jednym drobnym wyjątkiem.
Wygląd:
    → Forma zwierzęca charakteryzuje się sporymi rozmiarami i gęstym, białym futrem dobrze skrywającym ewentualne blizny. Jest większy od standardowego wilka, którego przypomina wyglądem. Jego ciało jest dobrze umięśnione, co zdradza, że samiec nie odpuszcza sobie wszelakich treningów. Kolor jego oczu trudno jest ustalić - waha się od jasnej czerwieni przez brązy do czerni.
    → Forma przejściowa to nic innego, jak forma popularnie nazywana (niepoprawnie) furry. Postawa jest wyprostowana, choć w anatomii nóg nadal widać anatomię wilczą. Przednie łapy zmieniają się w ręce zakończone dłońmi o czterech palcach położonych obok siebie i jednym przeciwstawnym, czyli dokładnie tak, jak u ludzi. Zamiast ludzkiej głowy posiada jednak wilczy pysk, zdecydowanie jednak bardziej podatny na wszelaką mimikę Czarny nos zmienia kolor na turkusowy, podobnie jak oczy o nieokreślonej barwie teraz błyszczą turkusem. Uszy stają się bardziej szpiczaste, a na głowie zjawia się turkusowy pasek.
    → Forma ludzka jako jedyna ma ciemniejszej barwy włosy: brązowe. Rey Ross jest wysokim mężczyzną o porządnie wyrzeźbionych mięśniach. Lewą stronę jego ciała zdobią tatuaże plemienne, a oczy tym razem mają określony kolor, są jasnoszare. Nie sposób spotkać go świeżo ogolonego, zawsze ma kilkudniowy zarost. Ubiera się głównie w spodnie od starych mundurów wojskowych, czarne lub oliwkowe koszulki i wojskowe buty.

Umiejętności: Nikt ich tak naprawdę nigdy nie ustalił, choć można spodziewać się po nim, że umie walczyć. Przyznaje się, że jest medykiem i można odnieść takie wrażenie, aczkolwiek niczego nie można być przy nim pewnym.

Historia: Nieznana

Partnerka: Sasha

wtorek, 10 czerwca 2014

Zadanie na Gł. Wojownika, Victor Tichon Alexeieva

Zdarzało mi się popełniać błędy niewybaczalne. Błędy nie dotyczące nikogo, błędy nikogo nie krzywdzące. Zdarzało mi się śmiać z własnych łez. Zdarza mi się niszczyć siebie i chociaż o tym wiem, to nadal w to brnę. Taki jest mój sposób na życie.

Wiedział, że tej bitwy przegrać mu nie wolno. Wiedział, że dziś strat w ludziach być nie może. Czy potrafiłby spojrzeć w lustro, spojrzeć na swą paskudną gębę gdyby zawiódł? Podejrzewał, że nie. Zbyt długo go nie było. Trochę zbyt późno dowiedział się, co nadciąga. Jednak nie zamierzał się tym usprawiedliwiać. To było jego obowiązkiem. Nie tylko jako członek stada, ale także jako doświadczony wojownik był im to winien. Nie mógł powiedzieć, że cieszył się z tej sytuacji. Ale nie ukrywał też, że pomogło mu to pozbierać się nieznacznie. Znad map i dokumentów piekielnych przenieść się nad plany wojenne, które studiował za dnia. Po zmierzchu zaś, jako czarny kruk, przemierzał okolice. Obserwował, planował, szacował. I śledził każdy ruch zbliżającego się wroga.  Nie było ich wielu. Nieznacznie przewyższali liczebność stada. Jednak słabym punktem Victora i reszty stada był fakt, że nie znali oni wroga. Mężczyzna nie miał pojęcia na ile są doświadczeni, jaką bronią władają. Trzeba było być przygotowanym na wszystko.

Znał stado, wiedział na ile ich stać. Widział jak walczą. Cieszył go fakt, że nie potrzebowali przeszkolenia. Zaoszczędzili na tym wiele czasu.


Dokument nr. 1
Kobiety: 9
Mężczyźni: 9
Ogółem: 18
Dzieci i niezdolni do walki: Elizabeth, Lapidus (ogółem 2)
Młodzież: Lana, Loreto, Shasta (ogółem 3)
Wojownicy: Apayan, Deces, Lisa, Michael, Nel, Nicolas, Noche, Rick, Rimmon,  Seven, Shadoweses, Victor (ogółem 12)


Pozostała Alpha. I to jak ją przekonać, że nie powinna ruszać na bitwę wraz z nimi. Victor wiedział, że stoi przed nim zadanie niewykonalne. Sasha nie będzie chciała opuścić stada. Jednak kto z nimi zostanie, gdy ona zginie. Do walki poprowadzę ich ja, Sasho. Nic im nie grozi pod moim dowództwem. Słusznie nie uwierzyła w to kłamstwo. Gdyby nikomu nic nie groziło, mężczyzna nie czułby obaw by Sash ruszała z nimi.

Dokument nr. 1 (poprawka nr 1)

 Kobiety: 9
Mężczyźni: 9
Ogółem: 18
Dzieci i niezdolni do walki: Elizabeth, Lapidus (ogółem: 2)
Młodzież: Lana, Loreto, Shasta (ogółem: 3)
Wojownicy: Sasha, Apayan, Deces, Lana, Lisa, Michael, Nel,  Nicolas, Noche, Rick, Rimmon,  Seven, Shadoweses, Victor (ogółem: 14, w tym dowódców: 2)
 


Nie pamiętał kiedy ostatnio spał lub jadł. A wiedział, że musi wypocząć nim wróg stanie u bram.

Dokument nr 2.
Alpha i główny dowódca: Sasha (1)
Generał i prawa ręka dowódcy: Victor (1)
Wojownicy: Apayan, Deces, Kirley, Lana, Lisa, Michael, Nel, Nicolas, Noche, Rick, Rimmon,  Seven, Shadoweses (13)


Deces, masz jedno z trudniejszych zadań... Nie zezygnuję z Ciebie na polu bitwy, ale musisz też poprowadzić dziewczęta. Jako szamanka... Wiesz więcej o leczneiu, niż my.


Lazaret: Deces, Loreto, Shasta (3)

Dokument nr 3.

Postać humanoidlana: Sasha, Apayan, Deces, Kirley, Loreto, Nel, Rick, Rimmon, Sahdoweses (9)
Postać zwierzęca: Lana, Lisa, Michael, Nicolas, Noche, Seven (6)
Postać zmienna: Victor (1)

Postaci:
Lana - wadera
Lisa - tygrys
Michael - gepard
Nicolas - tygrys
Noche - basior
Shadoweses - basior
Victor - basior

Towarzysze:
Sasha - Moka (niedźwiedź)
Lana - Luna (wilk)
Shadoweses - Rodian (ogier)
Victor - Kuolema (kruk)

Apayan, Rimmon i Victor posiadają przyzwolenie na przmeianę w postać demoniczną.


Wiedział, że jego plany nie są dopracowane, ale nie było czasu na zmiany. Walka trwała.

Pojawili się wcześniej niż Victor szacował. Zaskoczyli ich. Mężczyzna zdążył jednak rozstawić członków w postaci zwierzęcej w wyszukane wcześniej kryjówki, dookoła pola walki. Mieli czekać na znak. Szyk, który wyszedł naprzeciw wrogom, prowadził Victor. Zaraz za nim znajdował się Shadoweses na grzbiecie konia. Na równi z nim stali Apayan i Rimmon. Deces, Kirley, Loreto za nimi, a  Nel i Rick zamykali szyk. Zaraz za nimi stała Sasha. To był warunek Victora. Walczysz, ale jako ostatnia. Z dala od pierwszej linii ognia. Jeśli masz zginać to jako ostatnia. Kuolema krążył ponad głowami i skrzeczał głośno coś, co rozumiał tylko Victor. Luna i Moka towarzyszyli lazaretowi, gdzie raz po raz zerkać musieli Deces i Victor. Mężczyzna żywił jednak cichą nadzieję, że dziś nie przyda się żadna pomoc medyczna. Spojrzał, z trudem poruszając zdrętwiałym karkiem, w wyjątkowo czyste niebo. Dzień od rana zapowiadał się upalnie. Przeniósł czarne oko na wrogów. 20, może 22 osobników różnego wieku i płci. Nie doszukał się tam dzieci. Najmłodszy z chłopców walczących tam mógł mieć ok. 15 lat. Nadawał się już do armii. A najstarsza...? Zapewne ich przywódczyni, schowana, bezpieczna, otoczona przez resztę. W mniemaniu Victora dobiegała już 80 lat. Więc mają czarownicę. Nie przytargaliby tu tej staruchy, gdyby czegoś nie potrafiła. Nie wyglądała na taką co mogłaby machać mieczem. Choć jej pomarszczona twarz mogła skrywać wiele tajemnic. Czego wy do cholery od nas chcecie? Czego chcecie od Sash? 


- Ziemie macie obwite w zwierzynę i rozległe. Rozrastacie się. Nie pozwolę wam stać się zagrożeniem.

Mężczyzna zdrętwiał słysząc skrzekliwy głos staruchy. Jeśli czyta w myślach... To nie jest dużym zagrożeniem. Każdego ze swych wojowników nie ostrzeże, przed każdym ruchem ze strony naszego stada. Pozostało modlić się do wszystkich bóstw nieba i ziemi, że tylko starucha jest czarownicą. Victor powolnie zacisnął palce na zdobionej rękojeści ciężkiego, obosiecznego miecza. Dobył go sprawnie i niemal w jednym momencie każdy z wojowników za jego plecami dzierżył w dłoniach swą broń. Nie posiadali broni palnej. Victor się na to nie zgodził. Wiedział, że gdy w grę wejdą zwierzęta, nie od razy będzie się dało rozpoznać swoich, a łatwiej zatrzymać w locie ostrze niż kulę. Ku jego zadowoleniu i uldze, wrogowie również nie posiadali broni palnej.

Ruszyli.

Wiedział, że tej bitwy przegrać mu nie wolno. Wiedział, że dziś strat w ludziach być nie może...

Starli się jednocześnie. Najpierw odezwała się stal. Dopiero później dołączył do niej samotny bojowy krzyk, któregoś z wrogów. Victor nie lubił walczyć w ciszy. Ale nigdy nie zaczynał bitewnej pieśni jako pierwszy. Nie musiał jednak długo czekać. Nim Shad rozbił szyk wroga, a ostatnia linia ich szyku skrzyżowała broń z wrogiem, walka rozgorzała na dobre. Jako pierwszą zamordowano ciszę. Bitewna pieśń składająca się z krzyków ludzi, stali i koni niosła się wysoko. I głośno. Wyeliminować czarownicę. Usta staruchy poruszyły się, a kilku żołnierzyków wokół niej, zwarło się ciaśniej. Słyszała. Wydawała im rozkazy. A może i rzucała zaklęcia. Victor upuścił miecz i skoczył ponad upadającym mężczyzną, o czerwonych jak ogień włosach. Nie znał go. Łapy miękko uderzyły o ziemię i dalej pobiegł rdzawy basior, bujając rogatym łbem. Widział jak oczy staruchy rozszerzały się w przerażeniu. I co teraz zrobisz, czarownico? Odpowiedziała mu cisza z jej strony. Jego wilcze wargi rozciągnął upiorny uśmiech, który odsłonił ostre kły. Straż staruchy zaczęła poruszać się niepewnie, nie wiedzieli co robić bez jej rozkazów. Nie słyszysz zwierząt? Tak mi przykro. Pierwszy z nich upadł na ziemię, a z rozerwanej tętnicy szybko wypłynęła jasna krew. Victor słyszał za sobą głosy bitwy. Słyszał każdego z osobna. Każde serce, każdy oddech. Wyłapywał te, które najlepiej znał. Sasha. Deces. Apayan... Musiał szybko do niech wrócić. Poprowadzić dalej. Zwierzęta czekały przyczajone wokół nich. Czuł swoich. Ale czuł też paru innych. Zaraz się tym zajmie... Padł trzeci z pięciu żołnierzyków. Czarownica była coraz bliżej. Nie zdążył jednak dosięgnąć czwartego. Upadli oboje i zwijając się jakby z bólu. Tuż przed jego pokrwawionym pyskiem przeleciały dwa sokoły. Niech by to szlag...! Nim spojrzał ponownie na staruchę, jego ciało przeszył rozrywający ból. Miał wrażenie, że wszystkie jego kości pękają. I wtedy zdał sobie sprawę, że leży, a jego czarne włosy okalają mu twarz. Uchylił czerwone jak krew oczy. Jakim sposobem sprowadziła go do jednej z jego demonicznych postaci? Jednak nim znów spróbował się poruszyć wszystko ustało. Pozostał tylko cień pulsującego bólu w mięśniach. Oczy staruchy pozostały wbite w punkt za nim. Wielkie, przerażone, martwe... Jej pierś zalała krew, a z krtani wystawał sztylet. Była stara. Nie potrafiła już skupiać się na kilku rzeczach naraz. Mężczyzna obrócił się. Wiedział kto za nim stoi, Ale chciał ją ujrzeć. Włosy Apayan potargał wiatr, pozlepiała krew. Oby wrogów. Dziewczyna obróciła się na pięcie i zniknęła w walczącym tłumie. Tak jak powinna była zrobić.

Victor zebrał się z ziemi dość szybko i sprawnie. Podszedł do czarownicy. Śmierdziała dymem, ziołami... Czarami. Wygrzebał spod jej zakrwawionego ubrania srebrny łańcuch, na którym zawieszony został medalion, przedstawiający węża, porażającego własny ogon. Stary nekromanta. Zabawne, że czarownicy zajmujący się zmarłymi sami umierają. Medalion nie pomógł jej przeżyć, ale teraz Victor przynajmniej wiedział, że kobieta musiała mieć znacznie więcej lat, niż początkowo przypuszczał. Wyciągnął z jej szyi sztylet i sprawnie wykroił jej serce. Nie ufał śmierci. Bywała zdradziecka. A nie chciał musieć, zabijać czarownicę po raz drugi. W biegu schował medalion. Należy się Apayan. Usłyszał i wyczuł, że zwierzęta ruszają do ataku. Ponad polem bitwy wiatr poniósł donośnie wycie. I do walki ruszyli Lana, Lisa, Michael, Nicolas, Noche i Seven. Zaatakowali wrogie zwierzęta znienacka. Rzucili się na nie ciężarem swoich cielsk, zwalając ich na ziemię. Wszystko szło po ich myśli. Rimmon pochwycił wzrok Victora, a mężczyzna kiwnął mu głową. Demon z ulą przybrał postać demoniczną. A i Victor postanowił w takowej pozostać. Pochwycił pierwszy lepszy miecz leżący na ziemi i ruszył w mordercze tango. Jego czarne, długie włosy tańczyły dziko wraz z nim, gdy unikał ciosów lub sam je zadawał. Ostrze przeciwnika kilka razy musnęła jego twarz lub ręce pozostawiając po sobie krwawe kreski.
Szybko nadarzyła się okazja by spłacić dług. Klinga jego miecza wyhamowała i delikatnie uderzyła leząca Apayan w nos, gdy sparował potężny cios wymierzony w jej stronę. Drugą ręką dobył swój myśliwski nóż i szybko znalazł dla niego miejsce pod zebrami napastnika. Życie za życie. Zniknął z oczu kobiety. Rozejrzał się w tłumie i dostrzegł czarnego lwa i drobną blondynkę, biegnących w stronę walczącej Deces. Pochwycił wzrok Lany i Miechaela. Krzyknął do nich coś, czego oni i tak nie mogli zrozumieć. Mieczem wskazał na parę napastników. Wadera i tygrys bez zastanowienia wykonali niemy rozkaz. Po chwili podnieśli zakrwawione pyski znad trupów i ruszyli dalej w walkę.


Zostało ich sześcioro. Dwoje ludzi, trzy basiory i niedźwiedź. Otoczeni przez stado. Bezbronni bez swej pani. Victor nie wyczuwał od nich aury śmierci. Służyli nekromantce, ale sami nekromantami nie byli. Mężczyzna zdążył już odnaleźć swój miecz. Trzymał go teraz oburącz, ostrzem opartego o ziemię. Jeden z basiorów jest przywódcą. Przynajmniej od momentu, gdy zginęła starucha.


Zostało ich sześcioro...


Ruchu nie poprzedził najmniejszy szmer. Ciszę przerwał łoskot upadającego ciała, za nimi podążyła reszta dźwięków, która jasno dawała do zrozumienia, że walka rozgorzała na nowo.


Niedźwiedź trafił Sashę w kolana, zwalając ją z nóg. Przewodzący basior skoczył, próbując rozszarpać jej gardło, jednak zahaczył kłami jedynie jej bark, gdy Noche zabrał go wraz ze sobą i zwalił na ziemię, kończąc skok, który zaczął niemal w tym samym momencie. Deces! Zabierz ją stąd i opatrz! Wiedział, że Sash nie jest poważnie ranna. Ale była osłabiona. No i miał pretekst by odesłać ją z pola walki. Niedźwiedź runął powalony przez cichą jak kot i równie zabójczą Kirley. Starczyło, że na chwilę się rozproszył... Pozostało dwoje ludzi i basior. Z młodej kobiety uciekł duch, nim jeszcze jej ciało dotknęło ziemi, jej towarzysz wiedział, że nie ma czego ratować, więc szybko zajął się ponownie walką. Nie wiadomo, czy cieszył się, gdy do niej dołączył. Victor wyciągnął zakrwawiony miecz z pomiędzy jego żeber. Wszystko ucichło. Pozostali sami na polanie pełnej trupów. Ostatni z wrogów zbiegł. Przemienił się w orła i zbiegł. Nawet Kuolema go nie zatrzymał. Victor rozejrzał się po zebranych. Brudnych, zmęczonym, umazanych krwią. Zapewne sam nie wyglądał lepiej. Jego, na powrót blond włosy, gęsto oblepiała krew jego własna jak i tych, którym odebrał życie.


Podszedł do Apayan, nie powstrzymał delikatnego uśmiechu, widząc cienką kreskę na jej nosie, jaką zostawiło jego ostrze. Ujął jej dłoń i ułożył na niej medalion, zaciskając na nim jej palce. Obrócił się, pozwalając by jej dłon wysunęła się z pomiędzy jego palców.


- Trzeba ich spalić. Niektórzy z nich mogą być nekromantami. - Mruknął ochrypłym od walki głosem. Posłał wszystkim pełen zwycięstwa uśmiech, po czym sam zabrał się za układanie stosu.

sobota, 24 maja 2014

Moja osobista rocznica.

     Jest kilka minut po północy. Siedzę przy tym samym biurku, przy którym siedziałam dwa lata temu. Stoi ono w innym miejscu, ale jest to również ten sam pokój. Jem sobie czekoladę, piszę herbatę i stukam w klawisze. W słuchawkach leci wspaniały utwór - A perfect day. Rok temu też go słuchałam, gdy pisałam podobnego posta. Wtedy jednak był on bardziej... fabularny. Dzisiaj piszę jako Ja, Autorka.

    Przede wszystkim chciałabym podziękować. Wszystkim, którzy kiedykolwiek przewinęli się przez tego bloga, ale w szczególności samym założycielkom. Gdyby nie wy, nigdy nie poznałabym tak wspaniałych ludzi. 

     Pisanie o takich rzeczach nie jest dla mnie łatwe, dlatego robię to tylko raz na rok. W ten jeden, wyjątkowy dzień. Pewnie już wszyscy domyślają się o co chodzi, prawda? Tak. To już dwa lata jak jestem w SZK. 


  Zaczęło się od zwykłego rpg. (Nie)zwykłych ludzi, którzy wchodzili na czat i ... żyli. Bo tak to właśnie wyglądało. Świat dookoła nas był szary, a ten, do którego się wkręciliśmy okazał się być feerią barw. Powtórzę teraz słowa, które wypowiadałam już wiele razy: "Nawet nie zorientowaliśmy się, w którym momencie odskocznia od rzeczywistości stała się nową rzeczywistością.". Faktycznie, tak właśnie było. Teraz już tak nie jest. I powiem wam, że chyba pierwszy raz naprawdę się z tego powodu cieszę. Skoro nie potrzebujecie już SZK to znaczy, że jesteście szczęśliwi, albo do owego szczęścia dążycie. A o to przecież od początku chodziło - odnaleźć swoje szczęście. 

  Ja też je odnalazłam. Wszyscy mi w tym pomagali, szukaliśmy go dosłownie wszędzie. A ono cały czas tutaj było. Zaraz pod moim nosem. Niektóre znajomości, które tutaj nawiązałam, nie zasługują już na miano "internetowych". To najprawdziwsze przyjaźnie. Szczególnie jedna, ta najważniejsza. 

   Kirley... Na początku chciałam napisać tylko do Ciebie, tak... prywatnie. Zrozumiałam jednak, że wtedy ta wiadomość straci sens. Chcę, żeby ludzie wiedzieli ile dla mnie znaczysz. To już dwa lata jak wytrzymujesz moje humorki, rozterki, dramy i załamki. Żyłaś ze mną z uśmiechem i we łzach. Zawsze byłaś, kiedy tylko Cie potrzebowałam. Zawsze czułam Twoją obecność, nawet, jeśli cie nie było ze mną fizycznie. Byłaś, jesteś i mam nadzieję, że będziesz moim dobrym duchem, który sprowadza mnie na ziemię, kiedy za bardzo odpłynę. Czerpię motywację z tego, co razem przeżyłyśmy. To popycha mnie do przodu. Chciałabym przeżyć z Tobą jeszcze więcej. Więcej niespodziewanych wizyt, więcej zarywania nocek i więcej wypadów do kina. Więcej ... wszystkiego. Wiem, że to trudne - w końcu mieszkamy w kompletnie różnych częściach Polski. Ale wiesz, jesteś chyba najlepszym co mnie w życiu spotkało i ta data kojarzy mi się głównie z Tobą. To już dwa lata Kir. Tylko dwa lata, a mam wrażenie, jakby minęło ich sto. Jakbyśmy znały się całe życie. Nikt nam tego nie zabierze. 

  Was też nikt mi nie zabierze. Na zawsze już pozostaniecie w moim sercu i wiem, że nigdy Was nie zapomnę. To dołączenie właśnie na tego bloga zmieniło całe moje życie. Obrót o 180*, który był mi cholernie potrzebny. Nie wiem co by się ze mną teraz działo, gdyby nie wy. Naprawdę bardzo Wam za to dziękuję.
Za te noce spędzone na czacie, za trollowanie z Shadem na innych stadach, za motywowanie mnie do działania, za Jelenia i Łosia, za pokazywanie mi, że jestem dla was kimś więcej niż tylko znajomą, za możliwość wygadania się, za planowanie morderstw na ludziach, których nie lubię, za te wszystkie "odpały" i "spontany", za stworzenie rodziny i za to, że po prostu tu byliście. 

To, co napisałam wyżej wyraźnie pokazuje, że zwykły blog może być dla kogoś zupełnie nowym rozdziałem. No tak, jestem bardzo sentymentalna, przepraszam. 

Naprawdę zawsze będę o Was pamiętać.

"We have had the time of our lives
and now the page is turned
the stories we will write
we have had the time of our lives
and I will not forget the faces left behind
it's hard to walk away from the best of days
but if it has to end, I'm glad you have been my friend
in the time of our lives
"


Nie tylko Wasza,
Pajka.

czwartek, 8 maja 2014

,,Piękny potwór''





Imię: Michael

Nazwisko: Darkest

Przezwisko: Misza

Wiek: 3 lata

Data urodzenia: 28 stycznia

Płeć: samiec

Rasa: Gepard

Pochodzenie:  Afryka

Hierarchia:  Samiec podporządkowany

Stanowiska: Wojownik, tropiciel

Stan cywilny: Szuka partnerki

Charakter: Dla innych samców jest wredny, bezlitosny, a nawet czasami chamski. Jednak dla samic jest miły, troskliwy i zabawny. Jest dobrym przyjacielem i można mu zaufać. Stara się kiedy tylko może pomóc bliskim, ale jest tak silny że woli ich nie dotykać, bo zrobi im krzywdę. Nie lubi swojego przezwiska, każdy (oprócz bliskich) kto mu tak powie dostaje po pysku. Lepiej z nim nie zadzierać! Potrafi wykazać się taką zwinnością i szybkością że każdy ucierpi. Może jest samolubny, ale nie bez uczuć. Jest odważny, potrafi oddać za innych życie. Ma duże poczucie humoru.

Lubi: Ładne samice

Nie lubi: Innych samców, ludzi

Historia: Ludzie odebrali mu rodzinę, a jego wzięli do tak zwanego ,,zoo''. Było tak tak dużo nieznanych zapachów i ludzi, że jakimś cudem uciekł. W wieku 2 lat dowiedział się o swojej przemianie, zaczął chwalić się nią przed ludźmi, ale nie był to dobry pomysł. Zaczęli go poszukiwać. Na szczęście w wieku  3 lat dołączył tutaj i jak na razie ludzi tu nie widział.



Kontakt: e-mail: anna.marchewk28@wp.pl   g-mail:  proaniapl@gmail.com

Towarzysz:  
Imieniem: Ella
Rasa: kot
rysunek autorstwa TamberElla na DA)




Po przemianie:





piątek, 18 kwietnia 2014

Ludzie, żyyjcie, błaagam ;c

Jejciu, ale tu na blogu zrobiła się cisza taka... Żadnych notek, pisania na shoutboxie 0, na flashu dopiero od wczoraj coś się dzieje ;o
• Mogłby ktoś może jakieś opowiadanie napisać *zerka na Vicia i Nioszka, którzy mieli napisać opowiadania na stanowisko Głównego Wojownika* Właśnie może Panowie w końcu coś nabazgrają c; Nawet dam wam termin opublikowania swoich 'wypocin', mianowicie macie czas do końca tego miesiąca, poczekam sobie do 1 maja ;3 
• Dodatkowo zachęcam inne osoby, żeby zgłosiły się na jakieś stanowiska główne, coś chociaż będzie się działo.  
• Jak ktoś chce, to mógłby napisać jakieś opowiadanko, nawet krótkie... i nawet nie musi być związane z fabułą bloga. 
• Listy obecności robić nie będę, bo w sumie dopiero co była, wszyscy się podpisali, więc nie rozumiem co tu taki zastój się zrobił... 
• Zachęcam również, żeby zacząć gry pod Kartami Postaci! To by się przydało, ot co takie małe udowodnienie swojej aktywności.
• Jeśli ktoś nie wie, to SZK ma swoją grupkę na facebooku, jeśli ktoś chce żeby go tam dodać, to po prostu wystarczy do mnie napisać, a dodam 
• Jeszcze mam pytanie... Czy jest coś co zmienilibyście na blogu lub co byście wprowadzili nowego?Przydałoby się coś odświeżyć nasz blog, żeby coś nowego było, liczę że jednak ktoś skomentuje tą notkę i zaproponuje coś kreatywnego c;






PS. WESOŁEGO JAJKA! 
XD

PSS. Na weekend jadę na działkę, więc mnie nie będzie, chyba, że przesiedzę całe dnie na drzewie łapiąc zasieg D:





Pozdrawiam i całuję,
Wasza Alpha,
Saszka

poniedziałek, 31 marca 2014

♠ Sing with me.

~*~

Zwięźle i na temat:
♂ Lapidus Guerrero | 14 stycznia, lat 7
Upadły anioł, lampart | 139 cm wzrostu, 40 kg wagi
Syn Deces i Noche | Młody podporządkowany

~*~

Poszerzenie wiadomości dla ciekawskich:

            Kim jest, skąd się wziął?

            Lapidus urodził się tutaj, w Stadzie Zwierzęcych Kłów, jako syn Deces i Noche, dnia 14 stycznia 2007 roku. Nazwisko Guerrero przyjął po ojcu, jako iż tak bardziej przystało. Co by tu wiele opowiadać w temacie. Urósł jak na drożdżach, zarówno szybko także pojął wszelakie rzeczy, których nauczyła go rodzicielka. Narodzony, przebywał pierwotnie właśnie pod opieką Deces – nawet swojego ojca poznał dopiero, gdy matka raz pierwszy przyprowadziła siedmioletniego chłopca na polanę SZK.

            Wygląd, rasa?

            Chłopak zdecydowanie wyglądem wdał się w Noche, nie da się tego nie zauważyć. w końcu jaki ojciec, taki syn Nawet wzrostem wybił się niczym ojciec na 139 centymetrów – co, jak na jego wiek, jest nieco ponad normę. Wagę zaś ma proporcjonalną, 40 kilogramów. Niezbyt długie, ciemnobrązowe włosy oraz jasnoniebieskie tęczówki oczu. Nieodłączną jego częścią są na chwilę obecną niewielkie, czarne, anielskie skrzydełka, niewidoczne dla ludzkich oczu. To świadczy więc o jego powierzchownej rasie, czyli upadłego anioła. Potrafi się jednakże zmieniać w kotowatego, dokładniej lamparta, co odziedziczył po swojej rodzicielce.

            A może słówko o charakterze?

            Póki co wciąż trwają jego dziecięce, sielankowe lata, staje się jednakże coraz to bardziej dojrzalszy. Pierwotnie rozbrykany, na miejscu nie potrafił usiedzieć – oj, ile mamuśka musiała mieć z nim kłopotu. Jest to ciekawskie, uparte dziecko, które potrafi wiele, wiele gadać. Posłuszny jak baranek, jednakże jedynie rodzicom. Oczywiście także nie robiłby problemów, gdyby kazali mu  słuchać się kogo innego. Ma wiele szacunku do osób starszych od siebie, jednakże zero zaufania do obcych. Jeśli chodzi o kontakty z rówieśnikami – większych problemów z tym nie ma, aczkolwiek preferuje siedzenie samemu niż zabawę z innymi. Co da się zauważyć, lubi przebywać na dużych wysokościach i bawić się ze zwierzętami, w szczególności ptakami.

            Coś więcej?

            Wcześniej już napomknęłam, iż jego rodzicamiDeces oraz Noche. Matką chrzestną jest Apayan, ojcem chrzestnym zaś Victor Nie waha się przed tytułowaniem ich per ciocia i wujek.
Zbyt młody na zajęcie jakiegokolwiek stanowiska w hierarchii, a więc młody podporządkowany.



~*~

Kontakt
GG: 48369108
Skype: shaatka
Facebook i numer komórkowy dla zainteresowanych.

W KP nastąpią jeszcze z pewnością jakieś zmiany. Głównie w fotach - wyszukiwanie ich było dla mnie mordęgą, ale i tak mi nie pasują..

piątek, 21 marca 2014

Jako, że Flash znowu nas opuścił, znowu pogrążymy się w głębokiej żałobie... Więc znowu zapraszam na chatzy. <klik>


Pozdrowienia
Sash & Rick

wtorek, 11 marca 2014

Yh.

Dobra wróciłam już tak oficjalnie... Zostawiłam na chwilę bloga,, a tu cisza ;c
Nic nie wyszło z obchodzenia urodzin stada... Lisa proponowała event, a nikt nie raczył nawet skomentować jej notki. Trochę tego nie rozumiem, ponieważ wszyscy podpisali się pod LO, ale ok...
Trzeba by coś jakoś ruszyć blogiem, bo jest totalny zastój.
Na czacie siedzi bardzo mało osób... Zachęcam do częstszego wchodzenia na czat i prowadzenia tam chociaż jakiś krótkich gier.
Fajnie by też było jakby pojawiło się na blogu więcej wątków pod KP.

Dodatkowo flash znowu padł, zapraszam na razie na czat zastępczy na czatzy. 

Jeśli ktoś jeszcze nie widział, to stworzyłam filmik stadny na tą 2 rocznicę założenia bloga. ♥




środa, 5 marca 2014

[Kilka słów od Vicia]

   Wow, udało mi się zalogować! No to tak - wiem, że ostatnio się nie pojawiam, ale mam małe problemy. W moim komputerze padła płyta główna, a póki co są inne wydatki. Działam na pożyczonym laptopie, ale to już weteran wojenny i na SZK nie chce mi wchodzić. Za bardzo zamula. Dalej... Widziałem, że pojawiło się zadanie i chciałem je napisać w tym tygodniu, ale nie dam rady. Nawał roboty mam, muszę pozałatwiać jeszcze kilka rzeczy przed praktykami, które to są trzecim tematem który chciałem poruszyć... 10 marca zaczynam praktyki, dość spory kawałek od domu... Nie będę miał dostępu do internetu, nie wiem czy w ogóle będę miał dostęp do komputera, więc pojawię się dopiero około 7 kwietnia. Wtedy postaram się nadrobić wszystko co zaległe. Mam nadzieję, że mogę liczyć na zrozumienie i dodatkowy czas... To chyba wszystko, w tym tygodniu spróbuję jeszcze pojawić się na flashu.

P.S. Wszystkiego najlepszego z okazji drugiej rocznicy powstania SZK! *zapłon*

środa, 26 lutego 2014

Event czy Konkurs ?

No moi rówieśnicy! Czas coś zmnącić. Ma mała mózgownica wymyśliła ...

EVENT URODZINOWY!

Nie wiem czy byście go chcieli ale gadałam z Pajką, Deces i Sash i one stwierdziły że to świetny pomysł.

Tak na wstępie chciałam bym by się event zaczą 2 marca na imprezie urodzinowej a skończył sie 4 marca na wspólnym polowaniu na chacie i świętowaniu.

Co do imprezy przydało by się by odbyła się 2 marca prawda? Więc w komentarzach proponujcie godzine o której ma sie zaczać.

Co do Eventu myslę by to podzielić na 3 grupy. (o ile wszyscy będą braać udział). Bardzo bym prosiła by do tego Eventu zgłosiło się większość osób. bo co to za zabawa jeśli się zgłosi 4-5 os ? Jest nas około 18 więc błagam was. Zgłaszać się do grup będziecie sami . max uczestników w jednej grupie wynosi : 6

Jak narazie to tyle. W najbliższym czasie *w piątek* zobaczymy ile osób będzie na imprezie a w niedziele na impresie urodzinowej ogłosze otwarcie eventu prymitywny "regulamin" i co będziecie musieli wybierać.

Jak narazie to tyle. Jak by coś to dopiszę.

Lisa

czwartek, 20 lutego 2014

Zakończenie LO

1.  Lo było do 10.02, czyli do poniedziałku. Podpisali się wszyscy co mnie bardzo cieszy, że wszyscy żyją c;
Apayan
Deces
Elizabeth
Kirley
Lisa
Loreto
Nicolas
Noche
Rick
Rimmon
Seven
Shadoweses
Shasta
Victor
 Finn
 2. Flash co chwile pada i nie żyje, więc zapraszam na chatzy. Straszna tam ostatnio cisza i oprócz Lisy i czasami Deces nie widuję nikogo. 
Więc zapraszam, trzeba jakoś rozruszać stado. 

3. Żeby nie było takiej ciszy może zorganizujemy jakąś wspólną wyprawę, opowiadanie stadne, zwykłe spotkanie na czacie? Cokolwiek?
 Jeśli ktoś miałby jakieś propozycje, to proszę o zgłoszenie ich pod postem lub do Pajki.

4. Zadania na stanowiska główne. 
Kiedyś w końcu muszę je wam dać chłopcy, przepraszam, że dopiero teraz, a nie wcześniej, ale nie miałam czasu. 
Z tego co pamiętam o zadania prosiły mnie 2 osoby: Noche i Victor.

Zadanie na Głównego Wojownika dla Noche i Victora:



Waszym zadaniem jest napisać opowiadania (jedno na osobę), w którym opiszecie następującą akcję (jest ona oczywiście całkowicie zmyślona na potrzeby zadania):
Wyobraźcie sobie, że SZK stado wpadło w konflikt zbrojny z innym stadem. Waszym zadaniem jest poprowadzić członków stada do walki. Opiszcie to w opowiadaniu. Interpretacja dowolna.
( Jako iż oboje zgłosiliście się na to stanowisko po tym jak napiszenie opowiadanie zrobimy głosowanie na blogu, które z nich jest lepsze.)

Sash
 
Teraz coś ode mnie. Jako, że Sasha ma ciężki okres w życiu i potrzebuje odpoczynku od zmartwień, razem z Deces przejmujemy pieczę nad blogiem. Tym samym chciałabym pożegnać Nicolasa, który podziękował nam za współpracę w bardzo niekulturalny sposób (shoutbox, poważnie?). Miło nam się razem grało i pamiętaj, że zawsze możesz wrócić. 

Zachęcam też do wchodzenia na czat, a przede wszystkim do gry. 

Dziękuję,
Pajka.

sobota, 15 lutego 2014

Daughter of Wolf

Lana Astroks | kobieta | Wadera | 3 lata/16 lat | góry |samica podporządkowana | wojownik 

"Old friend, why are you so shy?

Ain't like you to hold back or from the light"

Wygląd
 Zwierzę
Jej podstawową formą jest Wilk brązowej maści. Charakteryzuje się wielkimi kłami i puszystym futrem. Nie różni się ona od zwykłego wilka. W tej formie można ją spotkać najczęściej.

Człowiek
Ludzką formą Lany jest ruda dziewczyna. Wtedy ma granatowe oczy i bladą cerę. Najczęściej nosi rurki i jakiś T-shirt. Po swojej mamie odziedziczyła urodę i rude włosy, a po ojcu ma kolor oczu który uwielbia. Ma trzy dziurki w uszach i złoty pierścionek na palcu wskazującym. Ma tatuaż  w kształcie głowy wilka na kostce.


Charakter
Wadera ma bardzo trudny charakter, czasem jest złośliwa i opryskliwa, a czasem przyjacielska i spokojna. To zależy od dnia i od chwili w jakim dziewczyna się znajduje.

Historia
Urodziła się w górach, w pięknym słonecznym miejscu, gdzie tacy jak ona chodzili po wiosce i uśmiechali się do siebie nawzajem. Dzieci i małe wilki biegały po ścieżkach i bawiły się razem. Lana mogła się poszczycić tym, że była córką Alphy ich stada. Pewnego dla dziewczyna siedziała w lesie przy drzewie i głaskała swoją przyjaciółkę Lune po głowie, kiedy rozpętało się istne piekło. Do wioski wbiegli ludzie z palną bronią i zaczeli strzelać do wilków i do ludzi.Wadera zmieniła się w wilka i pobiegła ile sił w łapach do rodziców, jej matka płakała nad czyimś ciałem. Po chwili Lana zobaczyła, że to ciało jej ojca.-biegnij stąd uciekaj-krzyknęła matka. Lana nie chciała się zgodzić, ale po pewnym czasie zgodziła się. Schowała się razem z Luną w lesie i obserwowała wszystko z oddali, wtedy zobaczyła, że jej matka została wywleczona  z namiotu i klęczała przed jednym z myśliwych, głowę miała pochyloną. Coś mówiła, ale dziewczyna nie wiedziała co. Wtedy jeden z ludzi podszedł do jej rodzicielki i poderżną jej gardło. Lana wtedy zawyła z żalu, ale to był jej błąd, zaczął się pościg. Lana i Luna uciekały przed siebie. W końcu dotarły do tego stada gdzie, przyjęli je z otwartymi ramionami.


Towarzysz 
Jej ukochaną towarzyszką jest Luna-biały wilk. Samica jest bardzo waleczna i nieufna. Jest wstanie walczyć Lane. Dziewczyna nie uważa jej za swojego podwładnego, czy pupila tylko jako swoją przyjaciółkę. Gdziekolwiek Wadera by poszła Luna idzie za nią.


Lubi
Truskawki
Uśmiech
Słońce
Pływanie
Boi się
Burzy
myszy
 śmiertelników
Nie lubi
kłamstwa 
oszustwa 
namolności

_________
Kontakt
GG: 47976616
email: lelanna.blog@gmail.com

piątek, 14 lutego 2014

Mordki

Nioche Władca Tenczy życzy wam wesołych walentynek :3
Nie umiem składać życzeń,wybaczcie...

I mam bazgrołek dla Deces <3
HA! PEWNIE MYŚLAŁAŚ ŻE O TOBIE ZAPOMNIAŁEM!
HA HA! >:3

Za piękne to nie jest,bo nie umiem rysować, a bynajmniej kolorować i pewnie to popsułem ale...o:
Kocham Cię moja walentynko ♥
+ Dodatkowo pseudowalentynka dla Loreto,która gości w mojej łazience jako siostrzany lakier do włosów x3[tak dla beki c:']
 

Nie wiem po co

Nie wiem po co to pisze ale : WESOŁYCH WALENTYNEK !

niedziela, 26 stycznia 2014

Nel C.

                                                         

Imię: Nel
Nazwisko: Carleone
Przezwisko:Nelka,Nelcia
Wiek: 20 ludzkie/ 4 zwierzęce

Płeć:Samica
Rasa: Wilk

Pochodzenie:
Hierarchia: samica podporządkowana
Stanowisko:zwiadowca,posłaniec
Stan cywilny: singiel

Charakter: Odważna,miła,przyjacielska choć czasami wstydliwa .
Z natury bywa wredna,ale potrafi ponieść skruche za swoje błędy.
Lubi: biegać,jeść haha i jak jest wena to coś narysować .
Nie lubi: kłamstwa i fałszywych osób
Historia: innym razem ;
Kontakt: 46106579 gg .
Przemiana: potrafi też przemienić się w człowieka,dokładniej w kobietę o blond długich włosach i smukłej twarzy o jasnej karnacji . Wzrostem mierzy gdzieś ok 170 cm . Ciało po większości pokryte jest tatuażami które każde z osobna ma swoje znaczenie,historie :)

                       

*podeszła do stada powolnym krokiem mówiąc* -Mam przeogromną nadzieję że nikt nie będzie miał ze mną problemów i znajdziemy wspólny język bo o to chodzi aby sie zjednoczyć,prawda? *uśmiechnęła się lekko*



czwartek, 23 stycznia 2014

LO



Ciesze się, że tyle osób jest na blogu. c;
Jednak w końcu przyszedł czas żeby zrobić Listę Obecności.  
Proszę, żeby każdy zostawił komentarz pod tą notką.
Do 10 lutego. 

zielony - obecny
niebieski - usprawiedliwiony
czerwony - nieobecny

Apayan
Deces
Elizabeth
Finn
Kirley
Lisa
Loreto
Nicolas
Noche
Rick
Rimmon
Seven
Shadoweses
Shasta
Victor



( Co do szaty na razie zostanie taka jak jest, największa liczba osób powiedziała, że jest dobra. )

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Szata

Jak widać staram się w końcu zrobić coś z szatą bloga. Mam kilka propozycji co do tego jak mogłoby to wszystko wyglądać, ale nie wiem czy się nadadzą. 
Już pytałam się kilku osób, która wersja najlepsza i każdy ma inne zdanie, więc doszłam do wniosku, że jak już pytam to zapytam wszystkich. 
Byłabym wdzięczna gdyby każdy napisał w komentarzu, który wygląd by się nadawał.

<2> 
+ten wygląd, który jest na blogu.
+ten wygląd co jest tylko, bez szarych ramek.
+ten wygląd co był wcześniej.
+inny, który ktoś może zlituje się i stworzy.


środa, 15 stycznia 2014

Jestem... sobą.

http://th04.deviantart.net/fs71/PRE/i/2014/004/b/6/___black_tears____by_whitespiritwolf-d70s1mh.jpg

"Zabrali mi. Wydarli bezlitośnie, nie pozwalając zachować ni krzty..."

Zacznijmy więc od przedstawienia tego oto osobnika. Nazwano go Seven, a lat liczy sobie równe 20

Charakter jego osoby nie jest zbyt przejmujący, czy porywczy. Nadzwyczaj spokojny i wyciszony - obecnie mamy kryzys, więc trzeba oszczędzać powietrze, aby potem mieć jego spory zapas, gdy i za nie będą chcieli coś w zamian.
Kiepsko radzi sobie z tremą, presją, naciskiem. Wtedy zaczyna panikować i kompletnie nic mu nie wychodzi.

"Więc mówisz mi, że nie zasługuję na siebie? Giń."

Cóż, wygląd też niezbyt szczególny. Chuderlawy, biały wilk, o matowej sierści. Długie łapy, zakończone twardymi pazurami. Posiada jeszcze drugą postać, mianowicie ludzką - jednak i w tej chwalić się czym nie ma. Przydługie włosy, zasłaniające chłodne, pozbawione wyrazu niebieskie oczy. Chudy przeraźliwie, niby patyk. Mięśniami także poszczycić się nie może. Tak o, chuchro.

"Tylko ja wiem, co siedzi mi w umyśle. A wy nie macie prawa tego posiaść."

Jak zostało już wyżej wspomniane - potrafi przybrać postać ludzką, w której przebywa zazwyczaj. Poza tym, oposiada tylko jedną umiejętność - słyszy fobie. Niestety, najczęściej ujawniają się ode pod postacią zlepków szeptów, zbyt gęstych, aby zrozumieć z nich cokolwiek. Wielokrotnie podejrzewali u neigo schizofrenię, z powodu szeptów w głowie, jednak ten nigdy nie poddał się terapii. Jednak to tylko dlatego, że się bał...

---
<Wybaczcie brak zdjęcia postaci ludzkiej. Długość też jest marna, wiem, jednak na nic więcej mnie nie stać w tej chwili. Będę ją edytował, kiedy tylko będzie to możliwe. Chętny na wątki i za błędy, literówki, powtórzenia - przepraszam.

EDIT. - Przepraszam, jednak już teraz muszę zapowiedzieć swą nieobecnosć na czas nieokreślony. Będę pojawiał się, kiedy tylko będzie to możliwe, jednak póki co dostałem karę. *musisz być bardziej zorganizowany, sev.*>

wtorek, 14 stycznia 2014

"Nawet Demony mają swój honor."


 Imię Rimmon
Nazwisko Nie jest nikomu potrzebne
Przezwisko Brak
Wiek Jest bardzo względny. Ludzki jest mniejszy niż koci, lecz koci umniejsza demonowi.
Data urodzenia A kto by ją spamiętał?
Płeć Mężczyzna / Samiec Tygrysa
Rasa Człowiek / Tygrys / Demon
Pochodzenie Oddalone rejony świata, są jego prawowitym domem.
Hierarchia Jak uzna, że jest gotowy na te stanowiska to powie. Nie chce zawieść nikogo, a tym bardziej samego siebie.
Stanowisko Od małego poluje i zabija bez trudu, więc odnajdzie się doskonale w roli Łowcy jak
i Wojownika.
Stan cywilny Kawaler, bądź samotny [jak kto woli]. Owszem, myśli o założeniu rodziny, jednak nie szuka wybranki na siłę.
Lubi Samotne wędrówki po świecie, są jego życiem. Jednak kocha spędzać czas blisko wody. Gdy jest gorąco, nie w sposób go stamtąd wyciągnąć. Uwielbia polować.
Nie lubi Chamstwo, jest czymś co doprowadza go do białej gorączki. Nie przepada, również za brakiem szacunku, wobec innych.
Historia Urodził się i żyje. Chadza po świecie, szukając swego miejsca. Ot, cała jego historia.
Kontakt 49085908
Wygląd Wielkie, umięśnione bydle. Z pozoru podobny do każdego tygrysa, jednak jest bardziej wytrzymalszy. Jego umaszczenie idealnie współgra z poszyciem, łąk i lasów, co nadaje mu czasami status niewidzialnego. Kroczy z dumnie uniesionym wielkim łbem. Jego kroki są ciężkie, ale ciche. W ten sposób podejdzie każdą ofiarę. Łapy są uzbrojone w potężne ostrze pazury, a pysk skrywa ostre niczym brzytwa kły. Ruchliwy ogon, podczas biegu, stabilizuje jego sylwetkę. 


 Demon Tkwi w Nim od małego. Do głosu dochodzi, gdy grozi mu wielkie niebezpieczeństwo, lub ma zamiar walczyć. Jednak potrafi zwalczyć w sobie głód niszczenia. Jedynym narzędziem, którym się perfekcyjnie posługuje, jest długi miecz. Tylko On potrafi go podnieść. Potrafi latać, a jego twarzy jeszcze nikt nie widział, gdyż wiecznie skryta jest pod głębokim kapturem. Zdarza mu się ćwiczyć w tej postaci.
Jako człowiek Wysoki, umięśniony mężczyzna, o ciemnym spojrzeniu. W jego oczach tańczą płomyki,
a jego ciemne włosy, wiecznie sterczą ku górze, co nadaje mu nieco uroku jak i zadziorności. Niezwykle silny i wytrzymały. Stara się być ułożony i miły, jednak czasami popada w konflikty. Stara się nie wyróżniać
z tłumu. Zazwyczaj nosi ciemne dżinsy jak i koszulkę z krótkim rękawkiem, która opina jego mięśnie. Gdy jest zimno nakłada ciepłą skórzaną kurtkę i trapery. Do paska ma przyczepiony wielki nóż. Bardzo rzadko go używa.

Ciekawostki
~ Uwielbia piwo
~ Kocha czytać książki
~ Z nudów poluje na wszystko co się rusza

Flash-Chat.

Witajcie!

Nie wiem, czy już zauważyliście, a może nie zauważyliście ale Flash działa i nie wygląda na to, by miał zaraz działać przestać. W tym poście będziemy na bieżąco informować o stanie czatu.


 AKTUALNY STAN:
NIE DZIAŁA

Wasza Betha,
Apayan.

środa, 8 stycznia 2014

Elizabeth.

Imię: Elizabeth
Wiek: 2 miesiące / 6 lat ludzkich
Płeć:
 Wadera
Rasa:
 Wilkołak
Charakter: Popada ze skrajności w skrajność. Jaka jest dowiedzieć trzeba się na własnej skórze. Bywa nieufna wobec obcych. Ma problemy z zabawą z rówieśnikami, gdyż uważa to za idiotyczne. Łatwo zdobyć jej zaufanie, ale po jednym niewłaściwym kroku można je stracić na długo.  Stara się dotrzymać danego słowa, nawet gdy robi to dość dużym kosztem. Potrafi okazać się naprawdę pomocna i miła, a wiele osób, które ją znają, mogłoby rzec, że jest godna zaufania. Czasami odzywa się w niej melancholijna natura, zazwyczaj sprawia wtedy wrażenie zamyślonej, wręcz nieobecnej, błądzącej duchem z dala od jej ciała.
Nie lubi bogów, żaden z dotąd poznanych nie wywarł na niej dobrego wrażenia
Kontakt: 
 •GG: 33378722
 •Ask: Tiffu
 •Facebook: https://www.facebook.com/tiff.okiato.xx
Przemiana: Jako sześcioletnia dziewczynka posiada owalną twarz, na której znajdują się duże brązowe oczy, które podkreślają jej długie rzęsy. Na środku twarzy znaleźć można jej malutki, zaostrzony nosek. Usta ma kształtne. Grzywkę ma ściętą na prosto, gdyż jej matka uznawała, że tak wygląda uroczo.
 
Wygląd: 
Szczenię o jasnym, długim i puchowym futrze, a także ciemnych ślepiach.




niedziela, 5 stycznia 2014

Chat zastępczy

Jako, że flash-chat robi nam ciągle na złość i co chwila się psuje Sasha zrobiła nam chat zastępczy, więc wszystkich zapraszamy tutaj: