piątek, 4 marca 2016

Urodziny stada!

Minął kolejny rok (tak, niemal rok od ostatniego posta).
Nie ważne, że stado praktycznie umarło (i zrzucam tu część winy na martwego flasha, a część... cóz, bądźmy szczerzy, mamy swoje życia!)
Nie zmienia to faktu, że poczułem się w obowiązku odezwać.
Żyję (co pewnie wiecie z fb :P).
Wszystkiego najlepszego! :D *nie stać mnie na nic lepszego, prawda. nie będzie obrazków, nie zasłużyliście sobie :P*

środa, 18 marca 2015

Nadszedł czas rozpaczy. Bawmy się!


Nicci | 4 lata | Hybryda | 13.12
Samica | Wolna | Amazonka

Ogień
"Chodząca z cieniem"

~
⋆~
Noc bez końca 
wchłania mnie 
opuszczam głowę 
boję się  

Chora dusza 
we mnie tkwi 
jak ją uzdrowić 
powiedz mi 

~⋆ ~


CharakterCiekawostki | Relacje

Człowiek

gg: 49908380
new! karta postaci

czwartek, 12 marca 2015

Horillian Oumo

Obłoki już spadły z nieba do stóp Wielkiego Pana, jedynie białe cielsko nie chciało skłonić się do ziemi. 
-Kim jesteś, że nie składasz mi pokłonów?
-Szaleńcem.

Imię: Horillian
Nazwisko: Oumo
Przydomek: Niebieska, Wariatka, Pani Lodu, Hori

Długa połać ziemi iskrzyła ostatnim gasnącym płomieniem. Na zwęglonych źdźbłach trawy pojawiły się białe łzy, krwiste, choć takie inne. 
-I co teraz, Pani Lodu?
-Teraz przyjdzie mi żyć dalej.

Wiek: Osiem lat
Płeć: Samica
Rasa: Wilk, mieszaniec, demon

Dwunasty miesiąc minął, ale Niebieska nie chciała ruszyć się z domu Pana. Chyba całkiem oszalała.
-Długo tu bawisz, Horillian.
-Ty mnie trzymasz.

Pochodzenie: Pałac Archanioła Gabriela, Lodowe Pastwiska
Hierarchia: Samica podporządkowana
Stanowisko: Szaman

Siedząc wśród innych u stóp Pana, wpatrywała się w jasne witraże okien.
-Niebieska. Lubisz kogoś bardziej ode mnie?
-Nie.

Stan cywilny: Wolna
Charakter: Jak na szaleńca przystało, Hori odpowiada w sposób często niezrozumiały, dociera do niej wiele rzeczy, choć czasem nie wie, jak się wytłumaczyć. Mogłaby być przykładem cierpliwości i spokoju - mało rzeczy ją denerwuje. 
Kontakt: GG - 53279983

W domu Pana były długie korytarze. Niebieska lubiła się po nich przechadzać, gdy noc zawitała w zdobionych ramach. Wielki Pan również kochał noc.
-Pięknie wyglądasz, Horillian.
-To gwiazdy są piękne.

Przemiana: Wysoka, szczupła kobieta, oczy ma czarne i białe włosy lśniące w najdrobniejszym blasku. Nie ubiera sukien czy ubrań XXI wieku. Jej odzienie stanowi szaroniebieski kombinezon, lateksowy, opatrzony paskiem z ciemnych piór i ptasiej czaszki.
Towarzysz: Jedynym jej towarzyszem jest drewniana, niebieska włócznia.
Wygląd: Wadera większa i o wiele dłuższa niż zwykły wilk, biała, jej sierść wygląda jak pokryta diamentami. Ma podłużne uszy, czarne, szalone ślepia, ogon długi. Cierpi jednak na wieczny brak apetytu, przez co stała się chuda.

Krzyczała najgorsze przekleństwa, szarpała włosy, miotała się. 
-Horillian, uspokój się, rozkazuję!
-Nie! Nienienienie!
Archanioł Gabriel pokazał swój gniew, gniew zimny i spokojny. Dał Pani Lodu najgorsze, co można było dać Opiekunowi - wolność. 
Hori od tej pory szaleńczo goni ze swym orężem, zwariowała od wolności.

Niestety się pochorowałam, a miałam narysować Horillian sama, zamiast posługiwać się obrazami Tatchit. Gdy moja sytuacja się poprawi, dam te rysunki. 
Nie mam pojęcia, co ja napisałam, za wszelkie błędy, głupoty i tak dalej przepraszam.

wtorek, 3 marca 2015

Cicho wszędzie.

Tak, wiem, że stado nie działa prężnie, a raczej już praktycznie nie żyje. Trochę mi przez to żal, jednak może po prostu już z niego wyrośliśmy?
Jednak również wiem, że są tutaj osoby którym ciągle zależy na SZK, bo mają z nim zbyt dużo wspomnień.
Może i jestem pesymistką, przez że stwierdzam, że blog już raczej nie powstanie i nie powróci do niego dawniejsza sława (to nie tylko moje zdanie), jednak wierzę, że chociaż nie zostanie on zapomniany.
Nie mam pojęcia czy ktokolwiek jeszcze tutaj zagląda (chociaż mam nadzieję, że tak, poprzez same sentymenty).
Bądź co bądź, dochodząc do sedna sprawy... 
Jutro, czyli 4 marca 2015 są urodziny stada, miną dokładnie 3 lata odkąd razem z Justi i Nauz stworzyłyśmy SZK. Minęły już 3 lata odkąd znam niektórych z was mordki, ponieważ większość osób pozostało na blogu od początku do końca i zrobiło dla niego wiele. Dziękuję wam. Dziękuję również osobom, które dołączyły później, każdy jakoś przyczynił się do tego, że niegdyś stado żyło własnym życiem, pełne nowych rzeczy i gier.
Myślę, że dla uczczenia tego święta moglibyśmy zrobić przynajmniej jakieś spotkanie na czacie, albo nawet chociaż konferencje na gg/fb. Wiem, że niektóre osoby nie rozmawiały ze sobą dawno (ja również nie mam pojęcia co się z niektórymi dzieje). Nie musielibyśmy grać, jedynie np powspominalibyśmy stare, dobre czasy i porozmawialibyśmy co tam u nas aktualnie słychać. Co o tym sądzicie?


Kocham Was.
Kocham to stado.
Tęsknię.

Ściskam i całuję.
Wasza Alpha,
Sasha.

wtorek, 13 stycznia 2015

Victor Tichon Alexeieva [edit 13.01]


Imię: Victor
Drugie imię: Tichon
Nazwisko: Alexeieva
Przezwisko/przydomek: Viciu, Vicia, rogaty łeb. Jak kto woli.
Wiek: ponad 3000 lat
Data urodzenia: 25 grudnia
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Demon,  który posiadać może wiele postaci.
Pochodzenie:  Rosja
Hierarchia: Obrońca Alphy i samiec Betha
Stanowiska: Główny wojownik.
Stan cywilny: Bardzo zajęty.

Charakter: Czasami nieco zgorzkniały, zwykle poważny i dostojny... Tak, tak wyglądało to jeszcze do niedawna i choć drastycznie się nie zmienił, to jednak kto go znał, to różnicę tę zauważy. Nie jest już tak odludnym samotnikiem, zżył się z niektórymi członkami stada, co zdecydowanie źle odbija się na nim i jego opanowaniu. Wciąż stara się pozostać rozważny i odpowiedzialny, choć pojawienie się w jego życiu tej małej słabostki, jaką jest miłość, nieraz już zmusiła go do czynów szaleńczych i zdecydowanie zbyt gwałtownych. Bardziej przypomina teraz młodego, narwanego demona, choć wciąż stara się nie dać się sprowokować bez powodu. Ani nadmiernie nie angażować w cokolwiek, co wychodzi mu najsłabiej. Można powiedzieć, że w ciągu ostatnich dwóch lat stał się zdecydowanie mniej stabilny psychicznie i emocjonalnie. Choć znalazł w końcu miłość, nie potrafi być do końca szczęśliwy, gdy wciąż wyniszcza go od środka poczucie winy i rozrywający ból.
Ostatnio obudziła się w nim silna potrzeba ochrony wszystkich bliskich mu osób. Ucząc się na błędach, kolejnych nie pozwoli tak łatwo skrzywdzić. Zapewnienie bezpieczeństwa swojej rodzinie jest teraz jego głównym celem i dla nich mógłby spokojnie zabić lub sam zginąć. Biada temu, kto wejdzie mu w drogę, lub spróbuje skrzywdzić jego kobietę. Jak na złość, spokojny Victor stał się ostatnio też dość groźny.

Basior: (by VandrellXanaphia) Potężnie umięśniony i silny. Za broń stanowią mu ostre pazury i zęby, a także wielkie rogi, zdobiące jego masywny łeb. Żółto-czerwone ślepia świdrują każdego na kogo spojrzy. Umie przeszywać wzrokiem i stwarzać iluzję zaglądania w głąb duszy. Choć do dyspozycji ma tylko jedno oko, drugie zaś pozostaje mgliste i ślepe. Uszkodzone dawno temu w walce, która pozostawiła też po sobie pamiątki w postaci licznych blizn i szram na lewej połowie pyska. W tym największej z nich, przebiegającej właśnie przez ślepe oko. Przez sztywną i szczecinowatą sierść kojarzyć się z może z przerośniętym dzikiem lub niedźwiedziem. Gdy potrząśnie łebskiem na uchu jego (też zresztą lewym i rozerwanym), brzęczy rząd lśniących choć niewielkich, srebrnych kolczyków.

Człowiek: (by Meredyth) Maskuje się jak może, próbując żyć wraz z ludźmi lub chociaż obok nich. Jednak nie jest to łatwe, gdy ma się koło dwóch metrów wzrostu i budowę kulturysty i atlety. Tak jak i w postaci wilczej, lewą połowę jego twarzy pokrywają liczne i mówiąc prawdę te same blizny, które na ludzkiej skórze łatwo można rozpoznać i scharakteryzować jako dawne oparzenia i kilka cięć (co skutecznie ograniczyło zakres ruchów jego mięśni w tym obrębie do niemal minimum; tak więc zły pan Vicio straszy dzieci, swoim uśmiechem, będąc w stanie unieść jedynie prawy kącik wąskich ust). W głównej mierze jednak wygląda jakby ktoś go najzwyczajniej na świecie przypiekł. Widać, że w tak długim życiu stoczył niejedną walkę. Ostatnio nawet doszło mu kilka nowych pamiątek, w tym śliczna, okrągła i wypukła blizna po kuli, która przestrzeliła jego brzuch. Miłość jednak potrafi zranić.
Jasne, nieznacznie kręcone włosy szczęśliwie zachodzą na poszarpane również i w tej postaci, lewe ucho, zakrywając je wraz z częścią blizn. Nie ma kompleksów, bo naprawdę śmieszny byłby wtedy z niego demon, mimo to otwarcie uważa się za straszną paskudę i niemal w ogóle nie spogląda w lustra, nawet gdy ma ku temu okazję. Nie lubi tego gościa z naprzeciwka, ot i co. Nawet pomimo jego błękitnych, całkiem ludzkich oczu. Trudno określić jego wiek, ale wydawać by się mogło, że ma jakieś 36-37 lat. Ostatnio nieco się postarzał, ba! Nawet biały kosmyk nad jego czołem jakby poszerzył się, obejmując kilka dodatkowych włosków.

Jego stary druch, czarny kruk, ostatnio jakby rzadziej pojawia się w jego towarzystwie.