Imię: Victor
Drugie imię: Tichon
Nazwisko: Alexeieva
Przezwisko/przydomek: Viciu, Vicia, rogaty łeb. Jak kto woli.
Wiek: ponad 3000 lat
Data urodzenia: 25 grudnia
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Demon, który posiadać może wiele postaci.
Pochodzenie: Rosja
Hierarchia: Obrońca Alphy i samiec Betha
Stanowiska: Główny wojownik.
Stan cywilny: Bardzo zajęty.
Charakter: Czasami nieco zgorzkniały, zwykle poważny i dostojny... Tak, tak wyglądało to jeszcze do niedawna i choć drastycznie się nie zmienił, to jednak kto go znał, to różnicę tę zauważy. Nie jest już tak odludnym samotnikiem, zżył się z niektórymi członkami stada, co zdecydowanie źle odbija się na nim i jego opanowaniu. Wciąż stara się pozostać rozważny i odpowiedzialny, choć pojawienie się w jego życiu tej małej słabostki, jaką jest miłość, nieraz już zmusiła go do czynów szaleńczych i zdecydowanie zbyt gwałtownych. Bardziej przypomina teraz młodego, narwanego demona, choć wciąż stara się nie dać się sprowokować bez powodu. Ani nadmiernie nie angażować w cokolwiek, co wychodzi mu najsłabiej. Można powiedzieć, że w ciągu ostatnich dwóch lat stał się zdecydowanie mniej stabilny psychicznie i emocjonalnie. Choć znalazł w końcu miłość, nie potrafi być do końca szczęśliwy, gdy wciąż wyniszcza go od środka poczucie winy i rozrywający ból.
Ostatnio obudziła się w nim silna potrzeba ochrony wszystkich bliskich mu osób. Ucząc się na błędach, kolejnych nie pozwoli tak łatwo skrzywdzić. Zapewnienie bezpieczeństwa swojej rodzinie jest teraz jego głównym celem i dla nich mógłby spokojnie zabić lub sam zginąć. Biada temu, kto wejdzie mu w drogę, lub spróbuje skrzywdzić jego kobietę. Jak na złość, spokojny Victor stał się ostatnio też dość groźny.
Basior: (by
VandrellXanaphia) Potężnie umięśniony i silny. Za broń stanowią mu ostre pazury i zęby, a także wielkie rogi, zdobiące jego masywny łeb. Żółto-czerwone ślepia świdrują każdego na kogo spojrzy. Umie przeszywać wzrokiem i stwarzać iluzję zaglądania w głąb duszy. Choć do dyspozycji ma tylko jedno oko, drugie zaś pozostaje mgliste i ślepe. Uszkodzone dawno temu w walce, która pozostawiła też po sobie pamiątki w postaci licznych blizn i szram na lewej połowie pyska. W tym największej z nich, przebiegającej właśnie przez ślepe oko. Przez sztywną i szczecinowatą sierść kojarzyć się z może z przerośniętym dzikiem lub niedźwiedziem. Gdy potrząśnie łebskiem na uchu jego (też zresztą lewym i rozerwanym), brzęczy rząd lśniących choć niewielkich, srebrnych kolczyków.
Człowiek: (by
Meredyth) Maskuje się jak może, próbując żyć wraz z ludźmi lub chociaż obok nich. Jednak nie jest to łatwe, gdy ma się koło dwóch metrów wzrostu i budowę kulturysty i atlety. Tak jak i w postaci wilczej, lewą połowę jego twarzy pokrywają liczne i mówiąc prawdę te same blizny, które na ludzkiej skórze łatwo można rozpoznać i scharakteryzować jako dawne oparzenia i kilka cięć (co skutecznie ograniczyło zakres ruchów jego mięśni w tym obrębie do niemal minimum; tak więc zły pan Vicio straszy dzieci, swoim uśmiechem, będąc w stanie unieść jedynie prawy kącik wąskich ust). W głównej mierze jednak wygląda jakby ktoś go najzwyczajniej na świecie przypiekł. Widać, że w tak długim życiu stoczył niejedną walkę. Ostatnio nawet doszło mu kilka nowych pamiątek, w tym śliczna, okrągła i wypukła blizna po kuli, która przestrzeliła jego brzuch. Miłość jednak potrafi zranić.
Jasne, nieznacznie kręcone włosy szczęśliwie zachodzą na poszarpane również i w tej postaci, lewe ucho, zakrywając je wraz z częścią blizn. Nie ma kompleksów, bo naprawdę śmieszny byłby wtedy z niego demon, mimo to otwarcie uważa się za straszną paskudę i niemal w ogóle nie spogląda w lustra, nawet gdy ma ku temu okazję. Nie lubi tego gościa z naprzeciwka, ot i co. Nawet pomimo jego błękitnych, całkiem ludzkich oczu. Trudno określić jego wiek, ale wydawać by się mogło, że ma jakieś 36-37 lat. Ostatnio nieco się postarzał, ba! Nawet biały kosmyk nad jego czołem jakby poszerzył się, obejmując kilka dodatkowych włosków.
Jego stary druch, czarny kruk, ostatnio jakby rzadziej pojawia się w jego towarzystwie.